stosownie do panujących warunków atmosferycznych
Dzisiaj czerpię komfort z tego, że ubrałam się stosownie do panujących warunków pogodowych. Turkusowa bluzka bez rękawów, przewiewna spódnica z rozcięciami po bokach i wygodne haftowane sandałki, które już spisałam na straty po ubiegłorocznej zlewie, jaka mnie złapała na Krakowskim Przedmieściu. To było wtedy, gdy zajęcia miałyśmy na Chmielnej, a ja nocowałam u Piotrków. Jakimś sposobem buty doznały cudownej samonaprawy, więc jeszcze je dociuchram, a są bardzo wygodne…choć za duże z 1,5 numeru… Gdy je zobaczyłam kiedyś na sklepowej półce, to bezwzględnie, nieprzejednanie aż do ściskania w dołku zapragnęłam je mieć. Też tak macie? To był jedyny dostępny numer i nie miałam wyjścia, sami rozumiecie. Tak więc dzisiejszy dzień zaliczam do udanych pod względem właściwego dostosowania się do upalnego, acz przewiewnego powietrza.
Wiele radości i poczucia satysfakcji z bycia tu i teraz. Tak po prostu. Słonecznie i wietrznie. Przyjemnie ciepło, ożywcze powiewy pomiędzy. Jestem na swoim miejscu.
Katia
Skomentuj